słynny warszawski wieżowiec w opowiadaniu wiecha
Bohaterem opowiadania może być osoba, postać historyczna, ale okazuje się, że również nie najgorszym tematem jest budynek. W latach poprzedzających drugą wojnę światową niewątpliwie najbardziej znanym warszawskim wieżowcem był „Prudential” (późniejszy Hotel Warszawa). Udowodnił to niezgorzej Stefan Wiechecki „Wiech” w opowiadaniu „Człowiek mucha”. Opowiadanie to dialog dwóch znajomych mężczyzn na temat rzekomego miejskiego akrobaty, który miał się wspinać po elewacji jednej z (czteropiętrowych) łódzkich kamienic, na dachu miał się złapać za rynnę i jeszcze podczas wspinaczki deklamować poezję. Słynny wieżowiec zainspirował wybitnego pisarza i felietonistę do snucia teoretycznych (i dowcipnych) rozważań i dywagacji na temat ewentualnych niedogodności związanych z zamieszkiwaniem w tak wysokim budynku jak Hotel Warszawa. Padają żartobliwe uwagi bohaterów, którzy jednak z całą powagą zastrzegają, że zarówno mieszkanie jak i wspinanie się po elewacji takiego budynku musiałoby nieuchronnie nastręczać wielu kłopotów. Snują rozważania o tym, jakie szanse na powodzenie miałaby analogiczna akcja wspomnianego „CzłowiekaMuchy”, gdyby ten zażyczył sobie wspinać się po elewacji na dach Prudentialu. Według ich przewidywań wskutek napotykanych po drodze trudności natury obiektywnej nie doszedłby wyżej niż do szóstego piętra. Mianowicie niedoszłego (i hipotetycznego) miejskiego alpinistę zatrzymaliby po drodze, być może nawet w sposób dosyć brutalny (z użyciem rękoczynów) zacietrzewieni mieszkańcy hotelu źli na to, że jakiś intruz zagląda im przez okno i podgląda ich prywatne życie. Jeśli dodać do tego ewentualność, że w pokojach hotelowych mogłyby się odbywać sceny o dość swobodnym charakterze, nie powinno dziwić, że ewentualna misja wspinaczki po stołecznym hotelu skazana byłaby na niepowodzenie.